środa, 26 maja 2021

La Llorona

Banshee w wydaniu D&D nieszczególnie przypadła mi go gustu. Ot elfia "galerianka" (albo inna toksyczna Karyna), która nawet po śmierci szuka "sponsorów". A że chętnych do podziwiania nieumarłego straszydła nie ma, więc "doi" przymusowych "ochotników". Celem tego wpisu jest przybliżenie charakterystyki jej mroczniejszej "kuzynki" i przedstawienie jej statystyk jako potężniejszej alternatywy dla banshee.

 

Banshee

Oryginalna banshee pochodzi z Irlandii i jej nazwa oznacza "kobietę z kurhanu". Ta istota, przedstawiana jako zjawa o kobiecej postaci, pośredniczy pomiędzy światem ludźmi a zaświatami. Cechą charakterystyczną banshee jest żałosny płacz lub zawodzenie, które zwiastuje rychłą śmierć (najczęściej członka rodziny). Natomiast ujrzenie tego stworzenia jest zapowiedzią rychłej śmierci tego, który ją zobaczył. W każdym razie to raczej neutralna zjawa, która niijak nadaje się na przeciwnika żądnej przygód, skarbów i chwały drużyny awanturników (wszakże do posłańców nie wypada strzelać). 

 

La Llorona ogólnie

W folklorze Ameryki Łaciński istnieje duch kobiety, która nawiedza miejsca związane z wodą i opłakuje swoje dzieci. Jej historia jest o wiele bardziej tragiczna (i zarazem intrygująca) niż "dedekowej" banshee. Ta zjawa nosi miano La Llorony (Płaczki).

W ogólnym zarysie La Llorona to zjawa kobiety, która utopiła własne dzieci i teraz żałośnie zawodząc nawiedza okolice akwenów szukając ich ciał (lub dusz), co ma stanowić rolę kary (pokuty?) za popełnioną zbrodnię. Rodzice straszą swoje pociechy (jak będziesz niegrzeczna to przyjdzie po ciebie La Llorona lub w wersji hard: jak będziesz niegrzeczny to oddam cię La Lloronie) i przy okazji ostrzegają przed zbyt swawolną zabawą w wodzie (zwłaszcza po zmroku).

 

Malintzin (La Malinche, Doña Marina)

Płaczka jest często łączona z historyczną postacią: La Malinche. Była to aztecka kobieta z plemienia Nahua, która służyła jako tłumaczka konkwistadorowi Hernanowi Cortésowi. Była również jego kochanką oraz matką jego syna.

Malintzin urodziła się na początku XVI w. w bardzo wpływowej rodzinie azteckich dygnitarzy. Po śmierci jednego z rodziców, drugi ponownie wszedł w związek małżeński (prawdopodobnie ze względów politycznych), a córkę z pierwszego małżeństwa sprzedano handlarzom niewolników (niektóre źródła podają, że została porwana i sprzedana jako niewolnica). Gdy Hernán Cortés przybył do Meksyku i spotkał się z lokalnym wodzem, otrzymał od niego w darze m. in. grupę kobiet, wśród których była Malintzin. Znała ona język nahuatl (używany przez Azteków) i język Majów, który znał Gerónimo de Aguilar, pierwotny tłumacz Cortésa, który jednak nie znał nahuatl. Z czasem Malintzin na tyle opanowała hiszpański, że pośrednictwo Aguilara nie było już konieczne. La Malinche została ochrzczona i nadano jej imię Marina.

 

Chociaż urodziła Cortésowi syna (miał na imię Martin), nie została jego żoną. Wyszła za mąż za innego konkwistadora, Juana Jaramilla. Owocem tego związku była córka. Niewiele wiadomo o dalszych losach Malintzin. Sporne pozostają nawet okoliczności i data jej śmierci (zmarła ok. 1530 r.).

 

Marina odegrała znaczną rolę w podboju Meksyku (m. in. Hiszpanie tytułują ją DoñaPani). Dlatego dla wielu współczesnych Meksykanów La Malinche jest symbolem zdrady: kobietą, która zdradziła swój naród, aby zostać kochanką wroga. Jednak historycy zwracają uwagę, że taka ocena jest krzywdząca. Jej współziomkowie uczynili z niej niewolnicę, która nie miała wiele do powiedzenia w kierowaniu swoim życiem. Już na pewno nie miała wpływu na to, została oddana konkwistadorom. Zgodnie z ówczesnym pojęciem lojalności obowiązywała ją wierność swemu nowemu panu, z czego się wywiązała. W tym sensie można uznać ją za postać tragiczną, ofiarę ówczesnego systemu. Ponadto bez pomocy w roli tłumaczki podbój Meksyku byłby jeszcze bardziej krwawy, ponieważ dzięki jej umiejętnościom dyplomatycznym w negocjacjach udawało się niekiedy uniknąć rozlewu krwi.

 

Malinche z Cortesem -  Roberto Cueva del Río

No dobra, ale gdzie tu motyw Płaczki? Według Luisa Gonzaleza Obregona, meksykańskiego historyka żyjącego na przełomie XIX i XX w., o Płaczce po raz pierwszy usłyszano w Meksyku ok. 1550 r. Miała pojawiać się zwykle w księżycowe noce. Była odziana w białe szaty, chodziła ulicami zawodząc z wielkim bólu i znikała w jeziorze. Jedna z przedstawionych wówczas teorii sugerowała, że był to duch niesławnej Doñy Mariny, która żałowała swej współpracy z konkwistadorem Cortesem i jako La Llorona opłakiwała swoją zdradę ojczyzny.

Z kolei Thomas Janvier w książce Legends of the City of Mexico wskazywał, że La Llorona to kobieta, która potopiła swoje dzieci w kanałach miasta Meksyku, powstałego na ruinach dawnej stoicy państwa Azteków, Tenochtitlán. Później zaczęła nocami nawiedzać ulice miasta, ubrana na biało, szlochając i przeraźliwie zawodząc. Gdy napotykała na strażnika lub samotnego wędrowca, nawoływała swoje dzieci i następnie znikała. Ci, którzy próbowali nawiązać z nią kontakt, tracili przytomność lub co gorsza odchodzili od zmysłów i później szybko umierali. Oblicze La Llorony było przerażające, a przyglądanie się jej lub próba zatrzymania i nawiązania rozmowy z nią − bardzo niebezpieczne.

Według przekazu Vicente Riva Palacio La Lloroną została uboga wieśniaczka o imieniu Luisa, która zabiła trójkę dzieci (prawdopodobnie nieślubnych), które miała z zamożnym mężczyzną, Don Muño który odrzucił ją dla kobiety z wyższej i adekwatnej dla niego warstwy społecznej. Widząc ich huczne weselisko zasztyletowała ich wspólne dzieci, a kiedy zrozumiała, co zrobiła zaczęła biegać w białej zakrwawionej sukience po ulicach miasta i lamentować nad swoim haniebnym czynem. Luisa została stracona, ale jej duch nadal błąka się i zawodzi po ulicach miasta. Możliwe, że ta wersja legendy wyewoluowała z opowieści o indiańskich dziewczynach porzucanych przez Hiszpanów, którzy woleli poślubić hiszpańskie kobiety. Miała być to przestroga dla młodych i naiwnych dziewczyn przed wdawaniem się mestizo (mezalianse pomiędzy rdzennymi mieszkankami "Nowego Świata" i przybyszami z Europy), które zapoczątkowała wspomniana wyżej La Malinche (z tego względu też uważa się ją za matkę współczesnych Meksykanów, ludzi będących potomkami rdzennej ludności indiańskiej i przybyszów z Europy).

Chociaż syn La Malinche i Cortesa przeżył rodziców i zmarł dopiero pod koniec XVI w., mając ok. 70 lat, na stronie internetowej promującej film "The Cry (2007)" inspirowany legendą o La Lloronie, została przedstawiona "alternatywna" historia sugerująca, że Malintzin urodziła Cortesowi bliźniaki, a gdy dowiedziała się, że jej ukochany chce wrócić do Hiszpanii, by poślubić hiszpańską arystokratkę i zabrać ze sobą synów, zdała sobie sprawę, że była tylko narzędziem w jego rękach, które miało tylko ułatwić mu podbój Meksyku. Zwróciła się do bogów o pomoc i w odpowiedzi usłyszała, że nie może dopuścić, aby zabrano jej dzieci, ponieważ wrócą i doszczętnie zniszczą jej ojczyznę. Noc przed odpłynięciem Cortesa, La Malinche uciekła z dziećmi. Gdy została okrążona przez ściągających ją hiszpańskich żołnierzy, zadźgała synów sztyletem i wrzuciła ich ciała do jeziora. Po śmierci widziano jej ducha i słyszano jej zawodzenie w pobliżu jeziora, gdzie do dziś opłakuje zamordowane przez siebie dzieci.

 

Mitologia Azteków

Cihuacōātl

Badacze kultury mezoamerykańskiej wskazują na podobieństwa pomiędzy La Lloroną i wężową boginią Cihuacōātl, utożsamianą z matką ziemią, patronką macierzyństwa, położnych i płodności. Wedle jednego z podań, bogini ta pojawiła się na krótko przed inwazją hiszpańskich konkwistadorów na Meksyk opłakując stratę swoich dzieci, co uznano później za omen upadku imperium Azteków i nadchodzącą hekatombę ich cywilizacji.

W innej wersji tej opowieści Cihuacōātl pojawiała się na rynku z dzieckiem w beciku na plecach, a potem znikała zostawiając tylko becik. Gdy inne kobiety z rynku zaglądały do niego znajdowały krzemienny nóż, taki jakiego używało się do składania ofiar, co miało skłonić Azteków do większej liczby ofiar składanych z ludzi. Niektórzy twierdzili, że Cihuacōātl grasowała na rynku pod postacią pięknej kobiety w bieli, która uwodziła, a następnie mordowała młodych mężczyzn. Można również natknąć się na opowieść o kobiecie utożsamianej z Cihuacōātl, która była widywana z becikiem na plecach w pobliżu jeziora. Później znajdowano sam becik, w którym znajdował się sztylet ofiarny.

Według jeszcze innej wersji tej legendy, Cihuacōātl zgubiła (porzuciła?) swego syna Mixcoatla, którego zostawiła na rozdrożu. Wraca tam, aby opłakiwać go, ale znajduje tam jedynie sztylet ofiarny.

Cihuateteo

W każdym razie kulturze Azteków z wielkim szacunkiem podchodzono do kobiet w ciąży. Sam poród był postrzegany jako gwałtowny i mozolny wysiłek, porównywalny z walką na polu bitwy. Wierzono, że dziecko było zsyłane na ziemię przez bogów, a kobieta musiała walczyć, aby wydać je na świat. Noworodek był postrzegany jako nagroda za zwycięstwo w "walce" z bogami. Natomiast konsekwencją przegranej była śmierć kobiety i jej przemiana w Cihuateteo, które miały opiekować się zachodzącym słońcem. Z drugiej strony istnieją przekazy wskazujące, że wojownicze Cihuateteo siały spustoszenie i wierzono, że w nocy pojawiały się na rozdrożach, aby kraść dzieci i wywoływać choroby lub szaleństwo. Ponadto te jako nocne demony miały uwodzić i sprowadzać mężczyzn na manowce.

Hiszpanie byli urzeczeni pięknem azteckich dzieci. Zdarzało się odbierali je matkom i dawali własnym żonom. Część indiańskich kobiet nie mogąc się z tym pogodzić zabijała swoje dzieci i w ten sposób stawała się Płaczkami.

Badacze kultury prekolumbijskiej i historycy twierdzą, że postać Cihuacōātl była wykorzystywana do manipulowania społeczeństwem zarówno przez azteckich kapłanów (zwiększenie "religijności", a co za tym idzie oporu przed konkwistadorami), jak i hiszpańskich przybyszów (krzewienie chrześcijaństwa). Wizja Cihuacōātl jako wyuzdanej bogini seksu, jest na rękę, ponieważ wyraźnie kontrastuje wartościami reprezentowanymi przez Matkę Boską (którą utożsamiano z innymi azteckimi bóstwami: Tonantzin i Coatlopeuh). Z drugiej strony należy pamiętać, że składaniem ofiar z ludzi w świecie Azteków było na porządku dziennym, czego nijak nie dało pogodzić się z standardami europejskiej cywilizacji.

 

Legendy meksykańsko-amerykańskie

Amerykański etnograf James Frank Dobie pisze o kobiecie, która utopiła swoją córkę i została spalona za tę zbrodnię. Jej duch polował na dzieci najpierw w pobliżu Rio Grande, a następnie rozprzestrzenił swoją działalność na inne rzeki i morskie wybrzeża. Widywano go także w mieście Meksyku, a później w innych miastach, jak również na ranczach.

Alfred Avila w książce Mexican Ghost Tales of the Southwest przedstawił następującą wersję legendy o La Lloronie: Meksykańska wdowa porzuciła trójkę małych dzieci, które utrudniały jej życie towarzyskie. Wcześniej zostawiała je same, ponieważ szukała ucieczki od obowiązków. W tym przypadku drogą do niej były fiesty (imprezy). Dzieci często płakały, ponieważ były głodne i matka znęcała się nad nimi (biła je). Miała dość słuchania ich płaczu i próśb o jedzenie, więc wsadziła je do wora i wyrzuciła go do pobliskiej rzeki. Chociaż słyszała ich żałosne szlochanie i błagania, nie ugięła się. Następnie kontynuowała swoje rozwiązłe życie aż do śmierci. Gdy stanęła przed Bogiem, te skazał ją na błądzenie pośród rzek, do czasu aż znajdzie swoje dzieci, co oznacza, że nie zazna spokoju aż do końca świata. Autor wskazuje również, że La Llorona nie może zbliżyć się do kościoła, ponieważ została wyklęta za zło, które wyrządziła i aż do końca świata nie może zbliżać się do Boga.

Alfred Avila przywołał również jeden z dość intrygujących przesądów: Noc Księżycowej Płaczki. Otóż w pierwszą noc pełni księżyca La Llorona wyrwa się z więzów łączących ją z rzekami (wodą) i wówczas może zabrać ze sobą wszystkie złe dusze, jakie tylko zdoła znaleźć, np. złodziei, morderców, a także nieposłusznych dzieci. Jednak ręka Płaczki może sięgnąć tylko po dusze osób tych, których oświetla światło księżyca. Śmiertelnicy skrywający się w cieniach mogą spać spokojnie.  

Betty Leddy udało się zgromadzić kilkadziesiąt różnych wersji opowieści o La Lloronie. Była przedstawiana jako kobieta w bieli o czarnych włosach, która szlocha i zawodzi. Szuka swoich dzieci i porywa cudze. Zdarza się, że kręci się wokół domostw, zostawia odciski palców na szybach i stóp w okolicy, puka do drzwi, jednak zazwyczaj podania wiążą jej działalność z różnymi akwenami. Dlaczego uśmierciła własne dzieci? Był to wynik jej bezmyślności, rozpusty, wstydu, depresji po śmierci lub odejściu ojca dzieci lub nie chciała dopuścić, aby mężczyzna (ojciec) zabrał dziecko.

Jedna z tych opowieści opowiadała o samotnej kobiecie z dzieckiem mieszkającej z służącą, która również miała małe dziecko, o które kobieta była bardzo zazdrosna. Do tego stopnia, że postanowiła je zabić. W nocy, który zamierzała zrealizować swój plan, służąca podmieniła dzieci i kobieta zamordowała własne dziecko, a jego ciało wyrzuciła do morza. Gdy zorientowała, że uśmierciła swoje dziecko, wyskoczyła przez okno do morza wydając z siebie przeraźliwy krzyk, który był później słyszany nocami.

Natomiast najbardziej ekscentryczna opowieść wskazuje, że La Llorona zabiła swoje dziecko... maszyną do szycia. Każda kobieta, która usłyszy głos Płaczki w warkocie silnika, nie może już tego dnia używać maszyny, ponieważ w przeciwnym razie jej własne dzieci spotka ten sam tragiczny los.

W archiwalnych artykułach na Wikipedii znalazłem wiele różnych wersji legendy o La Lloronie. Niestety nie zostały wskazane żadne źródła na temat ich pochodzenia, więc ciężko rozstrzygnąć czy faktycznie odnosiły się ludowych historii o Płaczce, czy były internetowe reinterpretacje, które przybrały formę miejskich legend lub creepy-past. Niemniej mogą posłużyć jako inspiracja do wykorzystania podczas sesji D&D.

1. Piękna dziewczynie o imieniu Maria poślubiła bogatego farmera, z którym miała dwójkę dzieci. Pewnego dnia odkryła, że jej mąż zdradza ją z inną kobietą. W ślepym szale, zaciągnęła swoje dzieci nad rzekę, gdzie je potopiła. Natychmiast pożałowała swego uczynku. Nie mogąc już ich uratować, dręczona poczuciem winy, sama utopiła się, ale nie mogła przejść do zaświatów bez swoich dzieci. W innej wersji tej opowieści, dzieci były nieślubne, a ona utopiła je, aby ich ojciec nie mógł ich odebrać jej i zabrać swojej żony.

2. La Llorona była naiwną, ale niewinną dziewczyną zmuszoną do zaaranżowanego przez rodzinę małżeństwa z ojcem jej dziecka. W tej wersji legendy ojciec dziewczyny lub jej mąż zabijał dzieci, a La Llorona zginęła usiłując go powstrzymać.

3. La Llorona żyła w miejscowości Tequila, w meksykańskim stanie Jalisco. Kobieta udała się wróżki, która przepowiedziała jej, że wkrótce umrze, a wraz z nią jej dzieci. Tej samej nocy, gdy wszyscy spali, nad jej wioską o rozpętała się straszliwa burza. Jej dom znajdował się w pobliżu rzeki, który wylała i został porwany przez powódź, a wszystkie jej dzieci zaginęły. Zrozpaczona kobieta ruszyła natychmiast na ich poszukiwania wzdłuż koryta rzeki, ale zginęła w jej odmętach. Ta historia wydaje się być elementem kampanii promocyjnej tequili Tears of Llorona.

4. La Llorona z jakiegoś powodu nie miała wystarczających środków, aby utrzymać kilkoro dzieci, więc utopiła je w Rio Grande, ponieważ nie chciała, aby żyły w nędzy. Powiadają, że w nocy podczas pełni księżyca, w pobliżu rzeki słychać jej zawodzenie.

5. W południowym Teksasie opowieści o La Lloronie przedstawiają ją jako piękną, ale bardzo biedną dziewczynę, która zawróciła w głowie synowi bogatego człowieka. Para potajemnie wzięła ślub i założyła rodzinę, która doczekała się kilkorga dzieci. Jednak pewnego dnia ojciec młodego mężczyzny ogłosił, że zaaranżował małżeństwo swego syna z młodą kobietą z bogatej rodziny. Młody człowiek poinformował swoją tajemną żonę, że musi odejść na zawsze. To złamało jej serce i sprawiło, że oszalała z gniewu, zabrała dzieci nad rzekę, gdzie na złość mężczyźnie, utopiła je. Kiedy chłopak dowiedział się o tym, skrzyknął miejscowych i wyruszyli na jej poszukiwania. Jednak zanim udało się im schwytać ją, dziewczyna popełniła samobójstwo. Po śmierci jej dusza stanęła przed sądem bożym. Zapytana o dzieci trzykrotnie stwierdza, że nie wie gdzie są. Bóg skazał ją na wieczną tułaczkę po ziemi w ich poszukiwaniu. Podczas niej topi ludzi, a zwłaszcza dzieci. W alternatywnej wersji tej legendy La Llorona zaraz po utopieniu dzieci uświadomiła sobie co uczyniła i przygnieciona poczuciem winy, wyruszyła na ich poszukiwania, lecz umarła lub zaginęła podczas nich.

6. W innej wersji teksańskiej tej historii La Llorona miała kilkoro dzieci z pierwszego małżeństwa. Jej mąż umarł, a ona została sama. Jednak niebawem poznała atrakcyjnego faceta, który roztoczył przed nią bajkową wizję wspólnego życia, ale pod warunkiem, że pozbędzie się swoich dzieci. Po długich przemyśleniach kobieta w końcu postanawiała przyjąć propozycję mężczyzny i utopiła dzieci w Rio Grande. Jednak po jakimś czasie mężczyzna znudził się nią i zostawił ja dla innej. Wówczas kobieta zdała sobie sprawę, że jej egoizm doprowadził do śmierci tych, którzy naprawdę kochali ją i umarła z żalu, a jej dusza przez wieczność będzie szukać zamordowanych dzieci.

7. W południowym Meksyku, głównie w stanie Guerroro, La Llorona była prostytutką. Zachodziła w ciążę ze klientami i wyrzucała nowo narodzone dzieci do rzeki Tecpan. Gdy nadszedł kres jej życiu stanęła przed obliczem Boga, a ten powiedział jej, że nie zostanie wpuszczona do Nieba dopóki nie przysienie ciał wszystkich uśmierconych dzieci. Bóg nakazał aniołom odzianie jej w białe szaty. Jej dusza po dziś dzień błąka się u brzegów rzek i szuka potopionych dzieci. 

8. Według jednej z XIX-wiecznych wersji tej legendy La Lloroną została piękna młoda kobieta z dwójką małych dzieci mieszkająca w najbiedniejszej dzielnicy Juarez, meksykańskim mieście przy granicy z El Paso. Była szaleńczo zakochana w bardzo bogatym mężczyźnie. On czuł do niej to samo, ale nie chciał dzieci, więc odmówił poślubienia jej. W środku nocy zabrała swoje dzieci na most nad Rio Grande, zadźgała je i wrzuciła do rzeki, aby utonęły. Mając nadal na sobie zakrwawioną koszulę nocną udała się do domu swego kochanka, aby pokazać mu jak wiele poświęciła, aby być z nim. Jednak mężczyzna widząc ją zakrwawionej koszuli nocnej, był przerażony tym co się wydarzyło i odrzucił ją. Do kobiety w końcu doszło co zrobiła i próbując naprawić swój błąd wróciła nad rzekę, aby spróbować ocalić swoje dzieci, ale było już za późno. Kobieta dźgnęła się i sama utonęła w rzece. Legenda głosi, że za karę za ten niewybaczalny grzech otrzymała głowę konia i przez całą wieczność miała wędrować brzegami Rio Grande w poszukiwaniu zaginionych dzieci.

9. W jednej z wersji Płaczką została kobieta, którą mąż zdradził z jej własną matką. Zrozpaczona i żądna zemsty żona podpaliła dom rodzicielki, lecz nie wiedziała, że w środku znajdują się także jej dzieci. Gdy zorientowała się, mogła już ich uratować, ponieważ płomienie były zbyt wielkie. Bezradnie przyglądała się ich straszliwej śmierci i słyszała ich rozpaczliwe krzyki i płacz. Nie mogąc poradzić sobie z poczuciem winy kobieta utopiła się i jako La Llorona błąka się po świecie zawodząc i wołając swe dzieci.

10. Mąż wyruszył na wojnę i do żony niebawem doszły wieści, że  poległ. Wdowa, szukając pocieszenia, wdała się w romans z żołnierzem z oddziału, który trafił do miasteczka. Efektem tego namiętnego związku była ciąża, lecz jej kochanek niebawem opuścił miasteczko, ponieważ jego oddział ruszał na front. Co gorsza, w dniu porodu do miasteczka powrócił cały i zdrowy uznany za zmarłego jej mąż. Kobieta będąc w szoku chwyciła dziecko i wybiegła z domu, kierując się do strumienia, w którym, aby zmyć hańbę − w zależności od wersji − albo utopiła się razem z noworodkiem, albo utopiła tylko dziecko.

11. La Lloroną została kobieta, która była do szaleństwa zakochana w przystojnym mężczyźnie. Jednak ten kompletnie nie odwzajemniał jej uczuć i próbował zniechęcić ją do swojej osoby każąc jej dawać patologiczne "dowody miłości". Najpierw zażądał, aby zabiła swego małżonka. Nieszczęśnik szybko przeniósł się na tamten świat, ale to nie wystarczyło. Mężczyzna następnie zażądał, aby uśmierciła dla niego swe dzieci. Zaślepiona miłością kobieta potraktowała prośbę kochanka poważnie i potopiła je w rzece. Mężczyzna nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Zamiast słów uznania kobieta usłyszała, że jest zbyt okrutna i odszedł. Oszalała z rozpaczy kobieta od tamtej pory błąka się po okolicy szlochając rozpaczliwie i szukając swych dzieci.

12. Płaczką została Europejką urodzoną w Nowym Świecie, która została żoną bogatego Hiszpana i która wdała się w niefortunny romans z "nieczystym rasowo" biedakiem, a owocem tego związku było dziecko. Chcąc ukryć zdradę, kobieta utopiła je zaraz po urodzeniu.

 

Panama i Kostaryka

W panamskim i kostarykańskim folklorze Płaczkę określa się mianem La Tulivieja. Jest to duch pięknej dziewczyny, która miała sekretny romans z mężczyzną ze swojego miasta, zaszła w ciążę i utopiła swoje dziecko w rzece, za co została ukarana przez Boga przemianą w ohydne stworzenie. Stała się niską kobietą z potarganymi włosami, o grubym ciele, z opuchniętymi piersiami, z których wycieka mleko. Ponadto ma ptasie lub nietoperzowe skrzydła, podobne do harpii i ma nogi zakończone szponami jak drapieżnego ptaka. Często podążają za nią roje mrówek spijając mleko wyciekające z jej piersi. Szuka swoich dzieci, aby je nakarmić, czasami kradnie dzieci. W niektórych wersjach La Tulivieja jest mściwym duchem, który karze chutliwych mężczyzn i nieodpowiedzialnych ojców. Jedynym sposobem na ucieczkę z jej szponów jest odmówienie odpowiedniej modlitwy. Nazwa La Tulevieja pochodzi od nakrycia głowy, kapelusza tule, które nosi. W niektórych wersjach tej legendy wiąże się z rośliną, która może uchronić przed nią i może odnosić się do m. in.: cypryśnika meksykańskiego (drzewo Montezumy), pontederii lub oczeretu.

Nieco inną wersję kostarykańskiej Płaczki przedstawia Bacil Kirtley. Według jego relacji La Lloroną miała zostać piękna wiejska dziewczyna trafiła do stolicy, gdzie pracowała jako służąca i została uwiedziona przez rozpustnego arystokratę. Dziewczyna wróciła do domu, aby urodzić dziecko. Następnie utopiła noworodka w strumieniu i niebawem postradała zmysły. W nocy słychać jej szlochanie, gdy przeszukuje strumienie i chaszcze, aby znaleźć swe utracone dziecko.

 

Filipiny

Filipiny mają co najmniej dwa odpowiedniki Płaczki: Syrenę i Białą Damę. W pierwszym przypadku za Płaczkę uważana była syrena, która rodziła dzieci na swoje podobieństwo. W dniu swych 14 urodzin dzieci wybierały czy chcą być ludźmi czy syrenami. Jedno z nich postanowiło zostać człowiekiem, ale zostało nieumyślnie zabite przez rybaków. Teraz, gdy dziecko tonie lub znika, wielu uważa, że to była zemsta Płaczki. Gdy słychać w nocy zawodzenie, ludzie już wiedza, że ktoś utonął. Inna wersja mówi o Białej Damie, która jest "złodziejką dusz". To bardzo piękna i ponętna istota, która żyje pośród nocnych mgieł, zachęcając mężczyzn, aby podążali za nią we mgle, gdzie zostaną na zawsze zgubieni. Ludzie powiadają, że co roku porywa dusze jednej dziewczynki. Wiatr, który wyje tej nocy, to jej płacz.

La Lloronę z motywem antycznej syreny powiązał Robert Barakat. Jedna z przedstawionych przez niego wersji legendy o Płaczce opowiada o młodej Meksykance, która urodziła nieślubne dziecko. Ojciec dziecka odebrał jej i utopił w jeziorze. To spowodowało, że młoda kobieta oszalała i utopiła się w tym samym jeziorze. Teraz pojawia się podczas letnich miesięcy w jeziorze daleko brzegu, płacząc i zawodząc. Jeśli jakiś mężczyzna chce ją uratować (nieświadomy tego, że to zjawa), płynie na środek jeziora. Gdy La Llorona jest w jego zasięgu jest już wyczerpany, a gdy chwyta ją, aby móc zabrać ją z powrotem na brzeg ona go przytula i zaczyna się śmiać, i ciągnie go na dno. Co ciekawe Barakat powołuje się na podobną historię, która ma brazylijski rodowód. Otóż tubylcy mieszkający nad Amazonką w Brazylii obawiają się kobiety, którą nazywają płaczącą kobietą. Tubylcy opowiadają historie o tym, jak usłyszeli płacz kobiety w dżungli. Jeśli człowiek podąży za głosem, jest prowadzony do dżungli i wkrótce ginie. Jeśli jakikolwiek mężczyzna z(a)ginie w dżungli, tubylcy winią za to płaczącą kobietę.
***

Mógłbym kontynuować poszukiwania motywów powiązanych z Płaczką, przedstawiając stworzenia, które nie są stricte zjawami lub nie mają na sumieniu dzieciobójstwa, lecz po prostu z jakiegoś powodu nienawidzą mężczyzn i mszczą się na nich. Jednak wówczas ten, i tak już długi wpis rozrósłby się jeszcze bardziej. Ponadto w poszukiwaniach informacji o La Lloronie ograniczyłem się do źródeł polsko- i anglojęzycznych. Możliwe, że gdybym sięgnął po źródła hiszpańskojęzyczne, legenda La Llorony byłaby pełniejsza, ale równie prawdopodobne, że z blogowego wpisu rozrosłaby się do rozmiarów książki, której nigdy nie dałbym rady ukończyć. Dlatego zamiast wgryzać się głębiej w tematykę legendy o meksykańskiej Płaczce, przedstawię europejskie motywy, które mogły zostać wykorzystane do stworzenia jej legendy.

 

Europejskie motywy

Lilith

Lilith - J. Collier (1892)

Z żydowskiego folkloru wywodzi się jedno z najstarszych, a zarazem najciekawszych powiązań z Płaczką: Lilith. Była ona pierwszą kobietą stworzoną przez Boga (poprzedniczkę biblijnej Ewy). Adam i Lilith nie mogli dojść do porozumienia, ponieważ negowała ona swoją podległość mężczyźnie. Twierdziła, że skoro oboje zostali stworzeni jednocześnie z tego samego pyłu, są sobie równi sobie, dlatego zamiast zaakceptować wyższość Adama, opuściła go i znalazła swoje miejsce na Ziemi nad Morzem Czerwonym, gdzie zabawiała się z satyrami, minotaurami, centaurami i Bóg jeden raczy wiedzieć jakimi innymi bajkowymi stworami. Niemogący pogodzić się z tym Adam zwrócił się do Boga z prośbą o interwencję. Ten wysłał do niepokornej niewiasty tercet aniołów, by przekonać ją do powrotu. Jednak Lilith wolała niezależne życie. Aniołowie grozili jej śmiercią, lecz ona zagroziła, że będzie mścić się na noworodkach. Aniołowie rozgniewani jej nieposłuszeństwem pochwycili ją i mieli już utopić, gdy obiecała, że jeśli trafi do domu rodzącej kobiety i ujrzy na każdej ścianie amulet z imionami aniołów lub ich podobiznami, oszczędzi dziecko. Słysząc to aniołowie odpuścili, a Bóg stworzył nową partnerkę dla Adama − Ewę. Od tego czasu Lilith wędruje po świecie, zawodząc nocami nienawistnie do ludzkości i poprzysięgając zemstę za złe traktowanie przez Adama.

Według Lilly Rivlin w średniowiecznej Europie (zwłaszcza w Niemczech) Lilith stała się popularną zwodniczą istotą, będącą zagrożeniem dla chrześcijańskich i żydowskich rodzin, która zazdrości kobietom dzieci i grozi ich porwaniem, chyba, że zostaną odczynione odpowiednie uroki. Podobnie jak Płaczka przeszła przemianę z pięknej kobiety w szkaradną wiedźmę, która poluje na śpiących mężczyzn, jak również pojawia się przy rodzących kobietach próbując udusić ich dzieci. Występuje pod wieloma postaciami. Kobiety, które przestały być pokorne i stały rozwiązłe są zapewne Lilith w przebraniu. Lilith pełni również funkcję kozła ofiarnego dla kobiet i mężczyzn, którzy obwiniali ją o niewyjaśnione pragnienia i frustracje.

 

Lamia

Lamia - H.J. Draper (1909)
Mityczna Lamia była królową Libii i jedną z licznych kochanek Zeusa. Gdy żona Pana Gromu, Hera dowiedziała się o ich romansie wpadła w szał i z zazdrości wymordowała jej bękarty, a za karę sprawiła, że Lamia nie mogła zamknąć oczu (zabrała jej powieki), aby makabryczny widok jej martwego potomstwa ciągle ją prześladował. Z rozdzierającego bólu i ogromnej żałości Lamia straciła poczytalność i przemieniła się w potwora, który z zemsty porywał i pożerał dzieci innych kobiet (niektóre wersje mówią, że Lamia polowała również na młodych mężczyzn). Lamia miała twarz i piersi pięknej kobiety, ale jej ciało było żmijowate. W niektórych wersjach tego mitu pojawia się wzmianka, że Lamia była hermafrodytą. W każdym razie uważa się, że miała zdolność pozwalającą jej na przemianę w młodą i ponętną dziewczynę. Zeus zlitował się nad swoją "byłą" i sprawił, aby mogła wyjmować swoje oczy, by móc odpocząć od przerażających wizji, które ją prześladowały. Niemniej, podobnie jak w przypadku Płaczki, cierpienia Lamii będą trwały całą wieczność. W Wulgacie (pierwszy oficjalny przekład Biblii na łacinę) słowo "Lamia" zostało wykorzystane do przetłumaczenia w Księdze Izajasza "Lilith" z hebrajskiej wersji Biblii.

 

Medea

Medea - E. Delacroix (1862)
Bohaterka dramatu Eurypidesa była czarownicą, która zdradziła ojca i ojczyznę, pomogła zdobyć Jazonowi Złote Runo i zamordowała brata podczas ucieczki. W Koryncie para co prawda żyła szczęśliwie, ale nie trwało to długo, pomimo tego, że dorobiła się dwójki synów. Okazało się, że Medea została zdradzona i opuszczona przez Jazona, który zakochał się w córce króla Koryntu, Kreuzie. Starał się wytłumaczyć Medei, że ślub z barbarzyńską księżniczką jest dla Greków nieważny, a jego miłość do niej już wygasła. Medea przyjęła to z godnością, ale przygotowała okrutną zemstę. Na dowód dobrej woli wysłała pannie młodej suknię ślubną i diadem. W rzeczywistości był to podstęp, ponieważ czarownica nasączyła podarki zabójczą trucizną. Gdy Kreuza włożyła suknię, materiał wżarł się w jej ciało i zaczął palić ją żywcem. Natomiast diadem wczepił się w jej włosy, trawiąc skórę na jej głowie. Kreon próbował ratować córkę, lecz sam zginął. Dziadek Medei, Helios wysłał swej wnuczce rydwan, na którym uciekła przed wściekłymi mieszkańcami Koryntu. Jednak wcześniej zabiła swych synów – Mermerosa i Feresa – i odleciała z ich ciałami, pozbawiając ojca prawa do wyprawienia im pogrzebu (co dla starożytnych Greków było bardzo ważne). Gniew i zazdrość nad wiarołomnym mężem zwyciężyła nad matczyną miłością do dzieci. Medea tłumaczyła swój czyn jako jej poświęcenie, ponieważ nie pozwoliła jej wrogom zemścić się za śmierć władcy i jego córki na jej synach.

Następnie czarownica schroniła się w Atenach, gdzie została żoną króla Egeusza i urodziła syna Medosa. Za wszelką cenę chciała umieścić swego potomka na tronie. Gdy powrócił prawowity dziedzic, Tezeusz, Medea wmówiła Egeuszowi, który początkowo nie poznał syna, że przybysz może być niebezpieczny i podała mu puchar z trucizną. Jednak ojciec w ostatniej chwili rozpoznał syna i wytrącił mu puchary z ręki. Medea znów musiała ratować się ucieczką.

Mimo popełnienia wielu zbrodni Medea, w przeciwieństwie do Płaczki, zaznała szczęścia po śmierci: trafiła Pola Elizejskie, gdzie poślubiła jednego z największych herosów, Achillesa.

Czarownicy z Kolchidy zawdzięczamy termin: Kompleks Medei odnoszący się podświadomej wrogości matki wobec własnych dzieci, połączony z pragnieniem ich śmierci, wynikającym z chęci zemsty na ich ojcu. Do La Llorony pasuje jak ulał.

 

 

Niemiecka Biała Dama

XV i XVI-wieczne źródła niemieckie przekazują legendę o Białej Damie (Die Weisse Frau). Hrabia Otto VI von Weimar-Orlamünde zmarł w 1340 r. zostawiając wdowę z dwójką dzieci. Wdowa była zmysłową (i ponoć rozpustna) kobietą, która pragnęła ponownie wyjść za mąż. Dotarły do niej wieści o zainteresowaniu Albrechta Pięknego (1319-1361), syna burgrabiego Norymbergi, Fryderyka IV, który miał rzekomo powiedzieć, że gdyby nie "cztery oczy" przeszkodziły, zostałaby jego żoną. Uznała, że owe "cztery oczy" to jej dzieci z poprzedniego małżeństwa, więc postanowiła się ich pozbyć. Dlatego pewnej nocy wbiła w głowy swych dzieci szpilę (w niektórych wersji pojawia się spinka do włosów, która miała zostać wbita w oczy dzieci), mówiąc później, że ich śmierć była spowodowana przez nagłą chorobę. Jednak przeliczyła się, ponieważ Albrecht mówiąc o "czworgu oczu" miał na myśli swoich rodziców przeciwnych ich związkowi. Gdy jej zbrodnia wyszła na jaw, Albrecht zaczął jej unikać, a ją samą dopadły ogromne wyrzuty sumienia. Dlatego skruszona stanęła się przed obliczem papieża w Rzymie, który nakazał jej pielgrzymkę na kolanach z Plassenburga do Berneck, gdzie założyła klasztor Himmelskron (istnieje również wersja sugerująca, że ów klasztor już istniał, a nieszczęsna Kunegunda dotarła do niego w ramach odbywanej na kolanach pielgrzymi, padła i zmarła z wycieńczenia). Po śmierci ukazywała się potomkom Hohenzollernów jako zapowiedź rychłej śmierci lub innego nieszczęścia, które miało dotknąć ten ród. Biała Dama jest dość wyraźnym nawiązaniem do wspominanej na początku irlandzkiej banshee.

Kunegunda Orlamunde
Niemniej prawdziwa Kunegunda Orlamiinde że żyła i zmarła bezdzietnie, ale prawdą jest, że trafiła do klasztoru Cystersów Himmelsthron w 1343 r., którego następnie została opatką i w którym zmarła i została pochowana w 1382 r. Możliwe, że chodziło o innego Otta i inną kobietę lub połączono w historie więcej niż jednej kobiety w całość.

Z kolei w Kolonii, w miejscu, gdzie niegdyś stał się klasztor, znajduje się ulica, która nosi nazwę dawnego domu zakonnego An der weissen Frau. Ludzie powiadają, że do dziś o północy wędruje tam zjawa spowita w biały całun. Podąża wzdłuż ulicy do miejsca przeprowadzania egzekucji, po czy znika bez śladu. Legenda głosi, że to niespokojny duch córki garbarza, która po odrzuceniu wielu zamożnych i przystojnych zalotników "padła ofiarą" rycerza należącego do jednego z najstarszych rodów Kolonii. Młody szlachcic dostał się do domu dziewczyny przebrany za czeladnika garbarza i uwiódł ją. Jednak zamiast poślubić ją, gdy zaszła z nim w ciążę, wyśmiał ją, a później drwił z niej i jej dziecka. W końcu młoda wściekła matka, gdy spotkała owego knechta na ulicy, rzuciła dziecko pod kopyta jego wierzchowca, wyrwała miecz z jego pochwy i śmiertelnie dźgnęła w pierś. Dziewczynę osadzono w lochach, gdzie oszalała i powiesiła się. Jej ciało zostało przewiezione na miejsce egzekucji, gdzie zostało pochowane bez żadnej ceremonii. Od tego czasu jako Biała Dama pojawia się w nocy i próbuje zwabić młodych mężczyzn swoją urodą. Każdy, kto zamieni z nią chociaż kilka słów, umiera w przeciągu kilku dni. W miejscu, w którym znajdował się dom, w którym mieszkała za życia, ojciec wybudował klasztor, aby siostry modlitwą mogły odpokutować za jej okrutną zbrodnię. 


Podsumowanie

La Llorona niegdyś była przepiękną kobietą wywodzącą się z nizin społecznych, która wdała się w niefortunny związek (mezalians) z lepiej sytuowanym mężczyzną (przybyszem ze Starego Kontynentu lub zamożnym człowiekiem, przez którego została odrzucona. W efekcie silnego wzburzenia (odejścia od zmysłów) zamordowała (utopiła) swoje dzieci, a po śmierci (zazwyczaj samobójczej) przemieniała się z upiorną zjawę w bieli, skazaną na wieczne potępienie (tułaczkę), która szukając własnych pociech, porywa (morduje) dzieci innych kobiet i mści się na "niesolidnych" mężczyznach.

Niewątpliwie legenda La Llorony ewoluowała w czasie i była dostosowywana do zmieniających się realiów społecznych. Chociaż przypisuje się jej prekolumbijskie korzenie, w moim odczuciu tak naprawdę legenda o La Lloronie stanowi przeróbkę znanych w Europie mitów i legend, które zostały dostosowane do realiów Ameryki Łacińskiej i wykorzystane w procesie podporządkowywania lokalnej ludności kolonizatorom i chrystianizacji. Rzecz jasna historia La Llorona spełniała moralizatorską rolę. Po pierwsze stanowi przestrogę dla kobiet, aby nie szukały łatwego sposobu na awans społeczny przez łóżko (lub nie dały się omamić przystojnym przybyszom ze Starego Świata), lecz z pokorą przyjmowały tradycyjną rolę matki, bo w przeciwnym razie spotka je ogromny zawód i w najlepszym razie zostaną skazane na społeczny ostracyzm, a w najgorszym stracą życie i zostaną skazane na wieczne potępienie. Z kolei dla mężczyzn La Llorona jest ostrzeżeniem przed wiarołomnością, szukaniem szybkich i łatwych uciech (zwłaszcza z pospólstwem), zaniedbywaniem rodziny, ponieważ to prędzej czy później doprowadzi do tragedii, zarówno rodziny, jak i samego mężczyzny, który może zostać zgubiony (ukarany) przez Płaczkę. Natomiast z perspektywy dzieci La Llorona była (a właściwie nadal jest) straszydłem, które wyperswadować najmłodszym nieposłuszeństwo wobec rodziców i swawolne zabawy, które mogą prowadzić do niebezpiecznych wypadków.

 Bibliografia:

  • Avila Alfred, Mexican Ghost Tales of the Southwest (1994),
  • Bacil Kirtley, La Llorona and Related Themes (1960),
  • Betty Leddy, La Llorona in Southern Arizona (1988),
  • David Ramirez Plascencia, The Role of the Internet in the Endurance of "La Llorona" as a Liminal, Archetypal Monster in Modern Latin American Society (2017),
  • Joanna Dubrawska, Legenda o Lloronie; https://pismofolkowe.pl/artykul/legenda-o-lloronie-3405
  • John West, La Llorona; https://www.tshaonline.org/handbook/entries/la-llorona
  • Kenneth Untiedt, Folklore in all of us, in all we do (2006),
  • Małgorzata Maćkowiak, La Llorona uchwycona na taśmie? Kim jest owiana złą sławą Płaczka?; https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/la-llorona-czyli-placzka-kim-jest/hn61dsp
  • Mary Miller i Karl Taube, An Illustrated Dictionary of The Gods and Symbols of Ancient Mexico and the Maya (1993),
  • Michael Kearney, La Llorona as a Social Symbol (1969),
  • Robert Barakat, Wailing Women of Folklore (1969),
  • La Llorona; https://en.wikipedia.org/w/index.php?title=La_Llorona&action=history
  • Motherhood on the Battlefield of Death; http://www.orderofthegooddeath.com/motherhood-battlefield-death
  • The Llorona Myth; https://www.andrew.cmu.edu/user/dsgao/the_hungry_woman/contact.html
  • The Many Origins of La Llorona; https://multoghost.wordpress.com/2015/09/25/the-many-origins-of-la-llorona/

2 komentarze:

  1. "ciężko rozstrzygnąć czy faktycznie odnosiły się ludowych historii o Płaczce, czy były internetowe reinterpretacje, które przybrały formę miejskich legend"

    No cóż, jakby nie patrzeć, miejskie legendy są współczesną formą ludowych historii, mitologia to nie tylko wierzenia dawnych, wciąż żyją i rozwijają się współczesne mitologie.

    Ciekawa sprawa z tą Malinchą, a raczej stosunkiem do niej - z jednej strony może być postrzegana jako zdrajczyni, z drugiej jako "matka" narodu. W ogóle wydaje mi się, że kwestia tego, jak Meksykanie postrzegają swoje skomplikowane dziedzictwo jest bardzo ciekawa.

    Co do Lilith - wydaje mi się, że w oryginalnej wersji spółkowała ona nie tyle z centaurami i minotaurami (czyli istotami z obcej Żydom mitologii greckiej) co po prostu "demonami". Inna sprawa, że prawdopodobnie ta postać pochodzi z jeszcze wcześniejszych, akadyjskich wierzeń, a dopiero potem żeński nocny demon został uznany za "pierwszą żonę Adama".

    Z ciekawości poszukałem w Polsce motywu ducha dzieciobójczyni - tak na szybko, jedyne co znalazłem to informacja o 14-letniej Barbarze Schwann, ściętej w XVIII wieku w Morągu za dzieciobójstwo - ale legenda mówi, że była niewinna i nie widzę, aby jej duch miał sprowadzać nieszczęście.

    Ale sam motyw wciąż żyje. Z tego, co kojarzę, w horrorze "Obecność" duch dzieciobójczyni próbuje opętać żyjącą matkę, by skrzywdziła swoje własne dzieci. Wydaje mi się, że popularność tego motywu wynika nie tylko (choć również) z dydaktyzmu, o którym wspomniałeś, ale i postrzegania tego motywu jako szczególnie "potwornego", odwrócenia naturalnego porządku rzeczy - matka zamiast dawać życie dzieciom, odbiera je.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że współczesne "miejskie legendy" mają mniejszą siłę oddziaływania niż mity, podania i legendy w dawnych czasach, kiedy ludzi nie mieli interetów, TV, prasy, książek i ogólnie byli niepiśmienni. Z drugiej strony zadziwiającą popularnością cieszą się rożnej maści "foliarze" typu płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, czy wyznawcy różnej maści teorii spiskowych (mniej lub bardziej absurdalnych).

    Pierwotnie myślałem o opisaniu kilku współczesnych zabójczyń porównychwanych z "Płaczką", ale ze względu na obszerność tego tekstu odpuściłem.
    https://en.wikipedia.org/wiki/Susan_Smith

    PS: Jestem pod wrażeniem, że tak szybko udało Ci się przebrnąć przez ten tekst.



    Stosunek do La Malinche ewoluował od zdrajczyni do matki narodu.

    OdpowiedzUsuń

Co sądzisz o tej notce?